Na początek trzeba sobie zadać pytanie, po co nam w ogóle potrzebne do szczęścia aktywne słuchanie. Czy nie wystarczy samo słuchanie, albo po prostu — słyszenie? Odpowiedź brzmi, to zależy. Zależy, jaki efekt chcemy osiągnąć. Jeśli chcemy, aby nasz rozmówca np. klient czuł się przy nas dobrze, warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób reagujemy na to, co do nas mówi i jak może to wpłynąć na to, jak jesteśmy postrzegani my, jak czuje się nasz rozmówca i w jakich barwach będzie się wobec tego rysowała nasza z nim relacja.

Aktywne słuchanie to nie tylko słuchanie z uwagą, ale i z szacunkiem, serdecznością, jednocześnie dając rozmówcy informację zwrotną potwierdzającą, że to, co do nas się mówi, nas ciekawi i chcemy to dobrze zrozumieć. Aktywne słuchanie zwiększa zaufanie do rozmówcy oraz chęć kontaktowania się z nim w przyszłości. Lubimy czuć się wysłuchani i zrozumiani, czyż nie?

Oto kilka elementów, które składają się na sztukę aktywnego słuchania:

kontakt wzrokowy — jeśli unikamy patrzenia w oczy naszemu rozmówcy, to pokazujemy tym samym, że go unikamy, ignorujemy lub mamy nieszczere intencje; oczywiście jeśli klient rozmawia z nami podczas zabiegu fryzjerskiego, wystarczy, że odwzajemnimy jego spojrzenie raz na jakiś czas w lustrze, 

pozycja ciała — jeśli nachylimy się lekko w stronę rozmówcy, automatycznie poczuje, że „pochylamy się” nad jego sprawą, czyli że jest dla nas ważny,

parafrazowanie tego, co mówi klient, czyli mówienie własnymi słowami tego, co od niego usłyszeliśmy np. „rozumiem, że chce pani podciąć włosy do ramion i zrobić trwałą?”,

powinniśmy też się powstrzymać od komentowania i wyrażania własnej opinii, nim dobrze zrozumiemy intencje naszego rozmówcy.

To nie wszystko. Również cała nasza mowa ciała powinna być dostrojona do tego, o czym mówi klient. Włącza się w to mimika, gesty skinienia czy kręcenia głową (w odpowiednich momentach!), czy wyraz zdziwienia lub niedowierzania. Istotne jest także przyjęcie podobnego słownictwa czy tempa mówienia. 

Aby podtrzymać rozmowę, warto co jakiś czas wtrącić tak zwane elementy funkcji fatyczne języka, czyli np.: „tak?”, „naprawdę?”, „yhym” itp. Można także wyrazić swoją aprobatę „to bardzo ciekawe spostrzeżenie” oraz wszelkie inne. Najważniejsze, abyśmy robili to szczerze. Jeśli bowiem rozmówca przyłapie nas na fałszywym okazywaniu zainteresowania, możemy osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego. Klient poczuje się oszukany, a nawet zmanipulowany. Gdy się tak zdarzy, warto postawić na szczerość i np. powiedzieć „przepraszam, wyłączyłem się na moment. Potrzebuję się skupić teraz chwilę na włosach…” itd. albo użyć wszelkiego innego wytłumaczenia, pod warunkiem oczywiście, że nie zrazi ono do nas klienta. W końcu, zależy nam przecież na zaufaniu i na tym, by klient do nas wracał.